Motor Grochowce 6:2 (3:0) Płomień Morawsko
Bramki:
1:0 3` Hajduk
2:0 30` Furtyk
3:0 37` Folwarski
4:0 54` Folwarski
5:0 65` Furtyk
6:0 75` Folwarski
6:1 84` Lizak Dawid - as. Pajda Marek
6:2 85` Pajda Marek - as. Lizak Dawid
Motor: Szantar, Strzałkowski, Osypanko (82` Hołota), Sowa, Pałys, Wojtowicz, Czopko (78` Fiałkiewicz), Furtyk, Rudnicki, Hajduk (57` Gierczak), Folwarski (85` Przytuła)
Płomień: Sochacki, Hulak, Pajda Ł, Żołyniak (5`+ Kuźniar) Kuziemko Mat, Pelc (30` Zaprutkiewicz), Skiba A (60` Lizak), Gołębiowski, Pajda M, Skiba K, Owarzany (53` Sawa)
Kartki żółte: Strzałkowski, Sowa
Sędziowali: Jakub Zubrzycki - Artur Cynar, Krzysztof Pachołek
Widzów: ok 200 osób
więcej w rozwinięciu>>>
Płomień słabo wypadł w meczu z Motorem. Kiepsko spisywała się nasza defensywa w tym meczu. Na początku meczu po obronie Sochackiego nikt nie podbiegł do Hajduka, a ten swobodnie uderzył i mamy już 1:0. Po pół godzinie Furtyk doprowadza do stanu 2:0. W 35 minucie Folwarski mając idealną okazję trafia w słupek i tu mamy ogromne szczęście, dwie minuty później ten sam zawodnik już się nie myli i głową umieszcza piłkę w siatce. Nasza drużyna stworzyła sobie dwie dobre okazje w pierwszej połowie: na samym początku Grzesiek Owarzany będąc już prawie sam na sam z bramkarzem miał zamiar podać do Artura Skiby, jednak ten spóźniony nie zdążył do piłki i akcja spoczęła na niczym. W 45` Adrian Zaprutkiewicz będąc w idealnej okazji nie strzelił kontaktowej bramki. Dostał on piękną piłkę od Artura Skiby, lecz strzał oddał wprost w bramkarza. Nasi zawodnicy wyszli mocno zmotywowani na drugą połowę, lecz Motor nasze nadzieje szybko obrócił w nicość i w 54` Folwarski strzela bramkę z rzutu karnego, którego naszym zdaniem nie powinno być, jednak sędzia podjął kontrowersyjną decyzję i nie można mieć do niego pretensji. W 65 minucie Furtyk pakuje piłkę do siatki już jest 5:0 dla gospodarzy. Dziesięć minut później Folwarski wyszedł sam na sam z Kubą Sochackim i nie dając mu szans uderzył bardzo mocno pod poprzeczkę. Przełamanie Płomienia nastąpiło w 84 minucie, wtedy to Dawid Lizak strzałem w długi róg pokonuje bramkarza gospodarzy. Minute później nasz zeszłosezonowy najlepszy strzelec - Marek Pajda strzela pierwszą bramkę w sezonie i mamy już 6:2. W sercach kibiców zapłonęła iskra nadziei, jednak na odrabianie strat było już za późno.
Nasi zawodnicy muszą solidnie przepracować kolejny tydzień i skupić się na grze. Spotkanie z Santosem Piwodą będziemy musieli wygrać na 100% i jeśli tego nie uczynimy to spadniemy do strefy spadkowej z której bardzo trudno jest się wydostać, o czym przekonaliśmy się w zeszłym sezonie.