Płomień Morawsko - strona nieoficjalna

Mecz Sanoczanki z Płomieniem przyciągnął wielu kibiców. Od mocnego uderzenia spotkanie mogli rozpocząć goście, lecz w 3 minucie po strzale Marka Pajdy dobrze interweniował bramkarz gospodarzy. Dwie minuty później na strzał zdecydował się Artur Skiba, piłka trafia w poprzeczkę i odbija się na linii, tam jednak czuwał nasz pomocnik - Cezary Bacza, który głową skierował ją do siatki Marcina Goryla. W 7 minucie spotkania Kamil Pilch uderzał z rzutu wolnego, lecz strzał okazał się niecelny. Gospodarze pierwszy celny strzał na bramkę oddali w 15 minucie a dokładnie Damian Kobrzyński, lecz piłkę po jego strzale nogą wybił Jakub Sochacki. Chwilę później akcję przeprowadzili zawodnicy Płomienia i dobrą okazję miał Kamil Hulak, lecz próba lobu bramkarza okazała się zła, i piłka po interwencji Goryla wyszła po za linię końcową. Kilka minut później z rzutu wolnego ponownie uderzał Kamil Pilch i tym razem interweniował bramkarz gospodarzy. W 23 minucie Damian Kobrzyński dostał dobrą piłkę i wyszedł na obiecującą pozycję mając przed sobą tylko Jakuba Sochackiego. Strzał zawodnika Sanoczanki pozostawił wiele do życzenia, gdyż piłka przeleciała nad poprzeczką. W 28 minucie Kamil Hulak wyszedł sam na sam z Gorylem, lecz bramkarz gospodarzy umiejętnie skrócił pole gry Kamilowi i nasz napastnik nie miał zbyt dużego pola manewru i uderzył wprost w Marcina Goryla. W 36 minucie świetną okazję miał Kamil Hulak nie mając przed sobą nikogo oprócz bramkarza gospodarzy, jednak Marcin Goryl wyczuł zamiary naszego pomocnika i wyłapał piłkę. Po tej sytuacji kilka słów w stronę arbitra głównego rzucił Tomasz Kisielewicz i Sylwester Winiarz pokazał obrońcy Sanoczanki drugą żółtą w tym meczu kartkę, co w konsekwencji dało czerwoną. W 43 minucie swoją szansę z rzutu wolnego miał Paweł Modny, jednak uderzył wprost w mur. 

Mimo gry w 10 gospodarze zaczęli lepiej drugą część spotkania i mogli wyrównać już w 47 minucie, lecz piłka po strzale Kobrzyńskiego przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później w pole karne wrzucał Marcin Mucha, lecz sytuację wyjaśnił Jakub Sochacki łapiąc piłkę. W 51 minucie Marek Pajda uderzał zza pola karnego na dłuższy słupek, lecz piękną paradą popisał się bramkarz Sanoczanki. Kilkanaście minut później niepowtarzalną szansę na zdobycie bramki miał Kobrzyński, gdy wyszedł sam na sam z Sochackim, piłka po jego strzale uderzyła w słupek i nie trafiła do siatki. Od tej pory akcje przeprowadzali zawodnicy Płomienia a Sanoczanka wyczekiwała na jakąkolwiek kontrę, które i tak były kasowane w formacji defensywnej gości. W 73 minucie Grzesiek Owarzany dogrywał do Marka Pajdy, po jego strzale piłkę zmierzającą do bramki wybił głową jeden z obrońców gospodarzy. Chwilę później uderzał Kamil Pilch z dystansu, lecz piłka przeleciała obok słupka. W 84 minucie swoją szansę miał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Krzysiek Ilasz, lecz jego strzał minął światło bramki. Chwilę później zakotłowało się pod bramką Sanoczanki, lecz swoich sytuacji nie wykorzystali gracze Płomienia, w końcu piłka trafiła do Artura Skiby, a autorem tego podania był Kamil Pilch. Artur pięknym strzałem na dłuższy słupek pokonał bramkarza gospodarzy. Dwie minuty później piłkę od Kamila Pilcha dostał Grzesiek Owarzany i ładnym strzałem pokonał Marcina Goryla. Od tej chwili było wiadome, że już nic złego nie może się stać gościom w tym spotkaniu. W doliczonym czasie Mateusz Kuziemko zagrywał do Kamila Pilcha i Ci kibice, którzy nie opuścili jeszcze stadionu, a byli to sami kibice Sanoczanki mogli zobaczyć piękny strzał w okienko w wykonaniu naszego pomocnika. Tym strzałem Kamil ustalił wynik spotkania i faktem stało się to, że Płomień po dwudziestu kolejkach zajmował będzie 5 miejsce w ligowej tabeli z przewagą 2 punktów nad Sanoczanką. 

Brawa należą się dla zawodników Płomienia, którzy wysoko pokonali zespół Sanoczanki Święte, który przegrał dotychczas tylko raz na swoim stadionie w aktualnym sezonie. Już za tydzień spotkanie z MKS Radymno.

• Komentarzy [2]
• czytano: [1226]
• DO